
Spadek liczby aplikacji o "odroczoną decyzję"
Po imponującym początku, urzędnicy zajmujący się imigracją i prawnicy imigracyjni zauważyli spadek liczby składanych aplikacji o tzw. "odroczoną decyzję", program wprowadzony w sierpniu przez administrację Baracka Obama pozwalający dzieciom nielegalnych imigrantów ubiegać się o 2-letni okres zawieszenia deportacji.
Podczas trzech pierwszych tygodnii, od 15 sierpnia, gdy program wszedł w życiu, aplikacje złożyło ok. 40 tys. zainteresowanych imigrantów. Eksperci wymieniają szereg powodów dla których liczba przyjmowanych kompletów dokumentów spadła:
- Wielu imigrantów obawia się przekazać władzy swoje dane osobiste, konieczne w procesie aplikacyjnym, dopóki nie poznają wyników listopadowych wyborów. Oczywiste wydaje się, że ewentualne zwycięstwo Republikanina Mitta Romneya byłoby ciosem dla wprowadzanych przez Baracka Obamą zmian, które weszły w życe jako dekret, nie ustawa. Oznacza to, że Romney mógłby je łatow cofnąć.
- Imigranci nie wierzą w zapewnienia rządu, iż informacje, które od nich otrzymają nie zostaną użyte do ich deportacji w późniejszym czasie.
- Niektórym imigrantom kłopot sprawia zebranie wszystkich niezbędnych informacji, m.in. dotyczących usług medycznych czy edukacyjnych.
- Przeszkodą są też koszty. Opłacenie aplikacji wiąże się z wydatkiem rzędu 465 dolarów. Więcej zapłacić mogą imigranci mający drobne kłopoty z prawem. Ci którzy mają poważny zatarg z wymiarem sprawiedliwości w ogóle nie kwalifikują się do programu. Wielu z nich konsultuje się w sprawie składanie aplikacji z prawnikami imigracyjnymi.
Szacuje się, że program "odroczonej decyzji" mógłby potencjalnie objąć ok. 1,8 mln osób.
Tutaj więcej na temat "odroczonej decyzji" .